środa, 19 czerwca 2013

Post pokonkursowy :D



     Nie wiem, jak Wy, ale ja UWIELBIAM konkursy. Co tu dużo mówić, gram sporo, niemal w każdym, który się nawinie, a na jaki mam jakiś swój pomysł. Wygrałam już parę fajnych rzeczy, np. XBOXa ;) Albo cudowny biegowy rowerek First Bike, którego wygrałam na moim ufofanym portalu mamusiowym www.babyboom.pl. Ta lekka adrenalinka, to oczekiwanie, ta radość z wygranej, cokolwiek by to nie było - jest boska i już! Dlatego strasznie lubię również stwarzać innym okazje do wygrywania :D Tak jak ostatnio, gdy z okazji cudownych i niespodziewanych tak szybko 500 "lajków" postanowiłyśmy z Martą uszyć nowy konkurs :)



   Trzeba było, tradycyjnie, zalajkować, udostępnić i wymyślić hasełko ze słowem-kluczem "500". Naprawdę boskie wpisy się pojawiły :D Ale najbardziej urzekła nas bajka o nas, autorstwa Mileny Włodarczyk. Zasłużyła na naszą Poduchę Czaszkowatą, ale i na oddzielną publikację, np tu :D Dzięki Bogu, wyraziła zgodę na to, zatem chwalimy się :)))


...Za pięćsetną górą i pięćsetną rzeką w Zasiedmioszyciogrodzie żył sobie król Uszytek z małżonką Uszytką i ukochaną córcią Metkosią. Od 500 lat podwładni Uszytka trudnili się szyciem ubranek dla dzieci, które zamawiano u nich nawet w najodleglejszych zakątkach świata. Ciuszki dla maluszków cieszyły się tak dużą popularnością dzięki niepowtarzalnym i pięknym tkaninom z jakich powstawały. Głównym nadwornym projektantem ubranek była królewna Metkosia, dla której szkicowanie było wielką pasją. Lubiła też bardzo szyć różne cuda i obdarowywać nimi najbliższych. Pewnego dnia Metkosia szyjąc dla króla poduchę na Dzień Ojca przeszyła sobie palec. Na skutek tego nieszczęśliwego wypadku straciła wenę dl projektowania i nie potrafiła stworzyć już żadnego projektu. Przyszyła swoją kreatywność. Dla królestwa nastały smutne czasy. Zasiedmioszyciogórzanie nie wiedzieli co szyć. Nie było zamówień, a w królestwie zaczął panować niedostatek. Nikt nie potrafił wyleczyć Metkosi. Uszytek wezwał medyków z całego świata, lecz wszyscy rozkładali ręce. Metkosia była coraz bardziej przygnębiona, nie wychodziła już wcale ze swej komnaty. Wieści o tej tragedii dotarły aż do słonecznej Toskanii, gdzie mieszkał młody lekarz Antonio. Miał on oryginalne jak na mężczyznę hobby, kolekcjonował tildy. Szył je również dla siebie i przyjaciół. Od dawna był fanem projektów Metkosi. Pojechał więc do Zasiedmioszyciogrodu pomóc królewnie. Antonio obejrzał wielki, spuchnięty paluch dziewczyny. Posmarował go ziołową maścią robioną przez toskańskich zielarzy. Kiedy opuchlizna zeszła dostrzegł w okolicach paznokcia kawałek nici, która tkwiła głęboko w palcu. Ponieważ Antonio był chirurgiem zręcznie wyjął fragment prawie niewidocznej nici. Natychmiast w głowie Metkosi zaczęły piętrzyć się pomysły na maszynowe cuda. W jej brzuchu natomiast zatrzepotały motyle, a serce zabiło mocniej. Antonio zachwycił się urodą i talentem Metkosi i poprosił ją o rękę. Żyli długo i szczęśliwie. Mieli ze sobą 5 córek, które odziedziczyły artystyczny talent po mamie i założyły firmę "Dziewczyny znad maszyny".

Co tu dużo mówić, uwielbiamy tą bajkę :D A oto jej wygrana :) 





Dziękujemy raz jeszcze za miłą zabawę i jednocześnie informujemy, że wszystkie następne konkursy będą publikowane nie na naszym profilu na facebooku, ale tutaj, na blogu. Ponoć facebook nie lubi konkursów :P Dziwny jakiś, ale nie mi oceniać :P 

~PaT

3 komentarze:

  1. A nie mówiłam, że będę czujna??? :) Uwielbiam Was dziewczyny. Żałuje bardzo, że sie nie pokusiłam o udział w konkursie, bo poducha przecudna.

    OdpowiedzUsuń