piątek, 7 czerwca 2013

Ostatni francuski pocałunek..cz III


     Żeby nie było, tytuł dzisiejszego posta inspirowany jest dzisiejszym dniem pocałunków, nie romansowałam przelotnie z żadnym Francuzem :D Ostatnio nawrzucałam tyle swoich zdjęć z wyjazdu do Francji, że pewnie macie dosyć, no, ale!! Nie skończyłam :D Toteż dziś już ostatnia partia wspomnień. A szczerze, to mam wrażenie, jakbym sto lat temu tam była, wspomnienia się zatarły, do tego stopnia, że gdy oglądam zdjęcia, to aż oczom nie wierzę. Ja? Tam!? Dwa tygodnie temu??? Jakieś niemożliwe to się wydaje...

Metro. Czy już mówiłam, jak ja kocham metro? Miasta bez metra wydają się jakby... pozbawione drugiego wymiaru. Tajemnicze podziemia, gdzie życie pędzi swoim życiem, po prostu... A w metrze widoki takie, jak tu. Mama jeździ ze "śpiewającym wózeczkiem", a z nią synek, który bawi się w metrze autkami...


Ale zazwyczaj widoki takie... Tłok, zmęczenie, wyobcowanie, rezygnacja...



Speszyli for maj sister. Swar :D A co, blink musi być.


Cudowne, cudowne drzwi.... w moim domu, w moim Wymarzonym Domu, będą takie. Promis.




Cuda na kiju, cuda na nodze...



Widok z wieży Eiffle'a. Taki tajemniczy, Mroczny Paryż...


I duchy są...





Natchnienie... a sekundę później wygrzmociłam się na schodach :P Ślisko, mokro, zimno i bolało, do dziś czuję jakby naderwany mięsień z boku. BRRR! Nie polecam :P


A tu śmieciowo trochę. Strzępy starych afiszy powiewają na wietrze...



Notre Dame - i ja. :D




Jak to Mirelka zauważyła.. psy i dzieci bezdomnych są takie grzeczne... ciekawe, czemu... czują, że muszą, że są potrzebne, czy tak wytresowane..? Ale ten parasol na dowód, że tam naprawdę LAŁO cały czas prawie :P


Cicho, sza, bo jeszcze się dowiedzą...



Kitkę na dachu przyłapałam, nieco wyszczerzoną tylko.


Przyjemny środek lokomocji :)



Mirelka, towarzyszka podróży, cokolwiek rozświetlona :)




Foto in japan style ;)



Moja sis :*


I myszka Miki :D Tam można każdego spotkać, serio.


Nawet Brada. Mi amo ;)


Pasujemy do siebie, co nie? :D


Ale żeby nie było - naprawdę nie miałam romansu :D





Za to z tym, wykończonym styropianem autkiem ME.WE chętnie bym poromansowała ciut...










Kto był we Francji i nie jadł w Quicku, ten trąba :D Odpowiednik - dużo lepszy - od McDo :))


Na spacerek z dzieckiem pod Wieżę... :)


Mydło i powidło, i laleczki voodoo - na faceta, na samochód...



O to nam we Francji chodzi, prawda? Klasyczne francuskie vintage...


 Mnisi buddyjscy gadający przez komórkę - totalnie gratis.



Tkaniny Liberty, obiekt moich westchnień, wrrrrrrrrrrrrrr, wwwwrrrrrrrrrrrrrrrr czemuż to takie drogie było :(
Cudowności by się poszyło :(


Tę pocztówkę cyknęłam sama. Naprawdę można :)




Tylko bez wifi.


Ten widok też tak francuski, że bardziej się nie da... gołębie, dziewczynka w kraciastym płaszczyku i gołych nóżkach idąca z mamą za rękę, i czerwona torebka mamy... France pure.


A na deser TAKIE sery. Aż ślinka mi cieknie...


I kawka z Amelią...



I niemalże na koniec, kwintesencja wyjazdu :DDD Czyli WRESZCIE MOGŁAM ZAŁOŻYĆ DO ZDJĘCIA MOJE "PARYSKIE" SPODNIE!!!! (tzn - przestało na chwilę padać :P)
Kocham je, są najwygodniejsze na świecie, moimi własnymi ręcami sporządzone, nie podarły się (a tego się obawiałam ;) ) i w ogóle, uwielbiam.  Nieco nieudolna sesja, ale wybaczcie ;) Do Tap Madla się nie pchałam ;)







I żegna się z Państwem - moja siostra Wariatka :D W roli agentki Mossadu :D Co złego to nie my :D Do next VERY VERY GUD TRIPU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


~PaT & Mirelsien & SoNiA

6 komentarzy:

  1. Bardzo Ci dziękuję za tę relację, naprawdę. Mogłam sobie przypomnieć mój wyjazd, który był bardziej turystyczny, ale klimat, urok był podobny. Na wielu zdjęciach czuję to, co wtedy, kilka lat temu.
    Ps. Mnisi - super! Widzę podobieństwo do Amelii ;p.
    Autko vintage - bomba!
    Też lubię metro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D Jak patrzę na te foty to aż chcę tam wrócić! Taki klimat wyjątkowy, francuski naprawdę!

      Usuń
  2. Z wszystkich pieknych zdjeć, najbardziej lubie bezdomnego, który tak tuli te psy, jak matka dziecko przy piersi :)Graffiti z cichosza-to jakby Katowice-tez są takie fajne, a spodnie najprzedniejsze na świecie. A najbardziej mi sie w nich podoba to, że to takie gnieciuchy- zwisiaki. Dobrze widzę? Uwielbiam takie !!! Chce sobie uszyć takie, ale na razie to tylko plany.Zawsze uwielbiałam fruwająco-zwisające spodnie, lniane przeważnie, bo one takie gnieciuchy właśnie są :)Perfekcyjnie wyszły !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że luźne gnieciuchy, cieniutenki batyst, bałam się strasznie ,jak je szyłam, że pozaciągam, popruję, podrę, a wyszło idealnie. Na lato materiał perfekcyjny, przewiewny, cieniutki i jakby chłodzący wręcz. Co prawda upału tam nie miałam, ale przydadzą się jeszcze, mam nadzieję :D

      Usuń
  3. Zdjęcie bezdomnego - rozczulające, poza tym fantastyczny klimat i taka fajna podróż do Francji via photo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajowo, że mi się udało ten francuski klimat uchwycić :)) Dzięki.

      Usuń