czwartek, 12 stycznia 2017

Mama time, czyli dlaczego TERAZ JA!


     Tak jak bardzo kocham Święta i spędzanie czasu z rodziną, tak w okolicach Nowego Roku zaczynam mieć wszystkiego dość. Totalnie! Mniej więcej w tym właśnie czasie, rok w rok,  cudowne, beztroskie dni pełne pysznego jedzenia i błogostanu w postaci "nic nie muszę, nic nie robię" zmieniają się nagle o sto osiemdziesiąt stopni. Najlepsze żarcie już się dawno skończyło, ja stoję przy garach i próbuję wcisnąć niechętnej rodzinie niedojedzone resztki. Z "nic nie muszę, nic nie robię" robi się nagle "to gdzie dziś idziemy? Co dziś robimy?". Do kompletu trzech wyrośniętych, wiecznie pełnych energii starszaków, którzy mają milion pomysłów na minutę, mam dwa ząbkujące, nieśpiące, marudne maludki, które utrudniają każde zwykłe wyjście na spacer nieuregulowanym czasem drzemek i pór karmienia... W tym roku coś we mnie pękło - i się zbuntowałam. W ramach noworocznych postanowień podjęłam tylko jedno: ZNAJDĘ WIĘCEJ CZASU TYLKO DLA SIEBIE!