Ostatnie tygodnie to festiwal blogowych wpisów dotyczących tego, co najpotrzebniejsze, najładniejsze, najmodniejsze i naj-MUST-HAVEniejsze w wyprawce przedszkolaka czy ucznia.
Nie będę konkurować, bo wierzę, że moje koleżanki zrobiły to za mnie i to zrobiły to doskonale. Mam swoje typy, jak będziecie ciekawi, pokrótce opowiem, ale.. w gruncie rzeczy to nie jest ważne. Za to jako mama, która już wielokrotnie przeżywała "pierwszowrześniową" rozłąkę i wypychanie z gniazda w bezduszne trybiki żłobkowej - przedszkolnej i szkolnej maszynerii, dzisiaj opowiem Wam, co jest naprawdę najważniejsze.
I wierzę, że każda z Was to wie. Co więcej: już to zapewniła. Chociaż może nie zdajecie sobie z tego sprawy...
I zrób sobie pyszną herbatę i nawet wyjmij ulubiony smakołyk - to nic, że już po dwudziestej. Zasłużyłaś! Oto jak dałaś radę przygotować swoje wychuchane maleństwo na te potworności, które czekają je jutro!