czwartek, 28 lutego 2013

Wiosna w Kazimierzu Dolnym


     No proszę. Dopiero miesiąc minął od mojego wyczekiwanego wyjazdu do Norymbergi, a tu, znienacka, zdarzył się kolejny. Targi pewnej zaprzyjaźnionej firmy, których nie mogliśmy opuścić, odbywały się wczoraj w Warszawie, a jutro - największe polskie targi branży dziecięcej "Matka i dziecko" będą odbywać się w Kielcach. Sami przyznacie, że nie byłoby większego sensu wracać do Trójmiasta, więc zdecydowaliśmy się - nie bez pomocy kochanej teściowej, która zaproponowała, że zaopiekuje się moją kochaną trójką - że zatrzymamy się nie byle gdzie... a w Kazimierzu Dolnym! Zawsze marzyłam, żeby tu przyjechać, tyle się nasłuchałam od bardziej mobilnych, bo niedzieciatych ;) znajomych, ale było mi to zawsze nie po drodze.
     Wczoraj, oczywiście, nie mogłam się powstrzymać, żeby nie wstąpić do warszawskiej Arkadii i zobaczyć na żywo wiosennych kolekcji jednych z moich ulubionych marek - American Eagle Outfitters, GAP i LTB - (w Arkadii jest jedyny sklep w Polsce, czego zupełnie nie rozumiem, bo mają gatunkowo rewelacyjne spodnie  i nie tylko!). Trafiłam na ostatnie dni wyprzedaży, więc zaopatrzyłam swoją szafę w nowe piękne dresy (tak, kocham dresy, szczególnie te piękne! Nie ma nic wygodniejszego do noszenia w domu) bluzę, buty i parę innych fajnych szmatek :D Co poradzę, że kocham zakupy? Niewiele rzeczy sprawia mi taką przyjemność! No, może poza wygrywaniem w konkursach :D Ale o tej mojej pasji kiedy indziej.
Wyjechaliśmy z Warszawy późnym wieczorem, dotarliśmy do Kazimierza w nocy i już wtedy byłam zachwycona. Mijaliśmy po drodze wiele miast i miasteczek, ale żadne nie było tak urzekające! Stare, brukowane ulice, urocze, odrestaurowane kamieniczki i pomiędzy nimi - rozpadające się ze starości domeczki, jak z innego czasu... Aż zdziwiona jestem, że taki skarb posiadamy; ja już dawno nie widziałam tak starego i względnie dużego miasteczka, w tak dobrym stanie! Przywodzi mi na myśl francuskie Carcassonne, gdzie wielokrotnie byłam, spacerowałam, smakowałam... po prostu kocham taki klimat i już wiem, że do Kazimierza będę wielokrotnie wracać. Ale co ja piszę, dopiero za chwilę wybieramy się na spacer, dopiero zdążyliśmy zjeść fantastyczne śniadanie w naszym pensjonacie (polecam - Pensjonat Agharta), załatwić sprawy firmowe i dopiero za chwilę wyruszamy w miasto. Coś czuję, że będzie dużo zdjęć, duuużo, dużo zdjęć! A na razie jedno, na zachętę! Wyskoczyłam na sekundkę, żeby móc Wam pokazać to, co zobaczyłam z okna...


Czy widzicie to co ja!??? Czyżby faktycznie do Kazimierza już zawitała wiosna??? Odpowiedź znajdziecie w kolejnym moim poście - jak tylko wrócę :)))

 Pozdrowienia z Kazimierza!


6 komentarzy:

  1. baw się dobrze i czekamy na więcej;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna wycieczka:) Byłaś u Eli może?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie ta galeria. Byliśmy w Warszawie tylko kilka godzin łącznie z targami, więc z nikim się nie spotkałam.

      Usuń
  3. Toż to bocian we własnej osobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bocian!!! Ale chyba drewniany niestety ;) Tzn pewności nie mam, ale coś podejrzanie mało ruchliwy ;)

      Usuń