Ja skorzystałam z opcji pierwszej, Patrycja podeszła do zadania ambitniej i wybrała drugi wariant ;)
Jako że miałyśmy wykonać projekt dla siebie, a mój brzuszek robi się coraz bardziej widoczny, postawiłam na spódnicę typowo ciążową. Jak mi poszło? Nie znalazłam odpowiedniego gotowego wykroju, więc nasza prowadząca pomogła mi narysować mydełkiem linie, po których należało ciąć materiał (no może nie pomogła, co narysowała;) Następnie otrzymane kawałki materiału trzeba było zszyć, a także dopasować rozmiar ściągacza, który ma służyć jako pas na brzuszek, zmieniający swoje rozmiary w ekspresowym tempie. Brzmi może banalnie, ale dla mnie to była naprawdę wyższa szkoła jazdy!
Moja spódnica wprawdzie wymaga jeszcze poprawek i nie jest gotowa, ale i tak pochwalę się tym, co otrzymałam.
A tu jeszcze fotorelacja z wczorajszego dnia.
Tak, po raz kolejny prujemy ;)
Pozostało wyregulowanie pasa, wszycie specjalnej gumki, obszycie łączenia pasa i spódnicy tasiemką oraz podszycie spódnicy od dołu. Ale już nawet na tym etapie jestem super dumna. Na pewno pokażę Wam gotowy projekt!
Wygląda super, nawet z tą obłędną długością:)I fajne masz miny, jedna naprawdę zrezygnowana jest, he,he:) Ale widzę, że fajny ten kurs.
OdpowiedzUsuńbardzo fajna spódnica! wersja maxi wyglada super!
OdpowiedzUsuńUuuu dla mnie to czarna magia !!!! Wielki szacun dla Was, Dziewczęta :) Jestem pełna podziwu 1
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuń