środa, 6 lutego 2013

Zawsze najtrudniej jest zacząć... czyli MY i kurs kroju i kreatywnego szycia


     Na pewno zauważyliście, że coś zamilkłyśmy ostatnio... a to z powodu rozpoczęcia kursu kroju i kreatywnego szycia w gdyńskiej Akademii KAPPA DESIGN. Dopiero drugi dzień zajęć (które będą odbywać się dwa - trzy dni w tygodniu), a mamy "za sobą" pierwszą spódniczkę!!! Ten twór nie był przeznaczony do noszenia (i tak by go nikt nie założył ;) ), ale do ćwiczeń. Na kilkudziesięciu centymetrach materiału zawarte było kilka, jak nie kilkanaście "węzłów konstrukcyjnych", których przećwiczenie było niezbędne do dalszej pracy. Tak więc jest kieszonka zewnętrzna, wewnętrzna, kieszonkę krytą z jedną wypustką i taką z dwiema wypustkami (jak przy garniturach np.). Jest też sztuka podkładania materiału, obszywania, wszywanie zamków - na zewnątrz, z zaszewką i zupełnie ukrytego, jak do eleganckiej sukienki. Wszyłyśmy również pasek. I wiecie co.. udało się ;) Nie jest to rzecz doskonała, ale! Wszystkie elementy wykroju jakoś się zgadzają, o dziwo :D a jeżeli nie spojrzy się pod spód ;) to robi naprawde fajne wrażenie. Co tam!!! Ja jestem z nas dumna!

Oczywiście, zajęło nam to dwa dni - mniej więcej 10h. Kosmos... takie coś powinnam sprzedać za minimum sto złotych, żeby to szycie miało sens.. Kto by to kupił?! ;) A jeszcze nasza instruktorka zdemotywowała nas (a może wręcz odwrotnie?) mówiąc, że ona sama uszyłaby to w mniej niż dwie... no bo w końcu szyje już 15 lat. No, to za kilka lat będziemy szyły taśmowo, jak szwaczki w fabrykach konfekcyjnych :D Ale nie, nigdy. Ponoć jedna szwaczka, żeby wyrobić stawkę za godzinę ok 10zł musi uszyć np minimum 150 (STO PIĘĆDZIESIĄT) par majtek!!!!! z lamówką, obkładaniem itp, itd.. 3 na minutę..?????? No ja sobie tego nie wyobrażam!

Poniżej kilka zdjęć. Wyglądamy na zmęczone, bo to zdjęcia z dzisiaj, umęczyło nas - naprawdę - dwugodzinne wszywanie zamka krytego.. prucie goniło prucie.. koszmar jakiś ;) Moje projekty będą chyba pozbawione takich zamków : D

Tu podejścia do kieszonki z wypustką:


Przód spódniczki Marty :)


Moment załamania...


No i tak to mniej więcej wyszło ;) (z bliska wygląda na bardziej prostą ;) ale poza tym to lepiej się jej nie przyglądać zbyt blisko hehe). Kieszonek z tyłu nie uwieczniłyśmy, uwierzcie, szkoda - bo wyglądają naprawdę profesjonalnie!



A teraz szykujemy się do kolejnej części kursu... Jutro szyjemy spódnicę dla siebie! Mam fajny pomysł... materiały zakupiłam.. ale co z tego wyjdzie? Zobaczymy już jutro! :D




TRZYMAJCIE KCIUKI - WASZE WSPARCIE BARDZO SIĘ NAM PRZYDA!!!

10 komentarzy:

  1. kochne boginie ,milo was widziec w koncu przy maszynie.efekt pracy zadowalajacy ,mozna w mini isc na podryw!udziela sie nam wasz entuzjazm i trzymamy kciuki za nowosci.(milo tam u was ,ciasteczka mniam,mniam )glowy do gory i igly w ruch ,buziaki ,mamai icia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wariatki moje :D buziaki! pozycze wam mini na ten podryw :DDD

      Usuń
  2. zaczynam zazdrościć tego kursu... chyba muszę też coś pomyśleć o takim... tylko kiedy??? hheehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dwójką maluchów nie jest łatwo :) ale nawet w domu można uszyć cuda. Może nie będzie super technicznie, ale satysfakcja i tak będzie ogromna!

      Usuń
  3. Super to wygląda, zazdroszczę coraz bardziej:)Spódniczka cudna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D noż normalnie jutro sfotografuję ją wykończoną i z drugiej strony :)

      Usuń
  4. Trzymam kciuki i czekam na dalsze efekty :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super pomysł taki kurs! Jak wszystkie sztuczki krawieckie będziecie mieć w jednym palcu, to co pod tą igłą będzie powstawać - pluszaki, kreacje....
    Olga zza ściany :-)

    OdpowiedzUsuń