Dzieci są ósmym cudem świata. Każde jedno - dla każdej matki. Najpiękniejsze, najbardziej urocze, najmądrzejsze... aniołem jest. Tak na ziemię, wprost pod nogi, a nawet pod kolana, zesłanym... Zazwyczaj. Poza momentami, gdy po prostu, banalnie mówiąc... rosną mu rogi!
Znacie to, prawda?
Mój Felek jest wyjątkowy - i mówiłam to wiele razy i na blogu, i nie tylko. Trzeci, ostatni okruszek, drobny i uroczy jak... diablę wcielone ;) Tak się mówi, prawda? :D Ale fakt jest faktem - najmłodszy jest najbardziej rozkoszny, jak patrzę na niego, to widzę uosobione Szczęście i Radość. Dosłownie całym sobą cieszy się z najmniejszych drobiazgów, ze wszystkiego dosłownie.
Ale bywają dni.. kiedy nawet on doprowadza mnie do szewskiej pasji (krawieckiej pasji? Jest takie określenie? :D).. wyrwałabym wtedy sobie - a nawet, to prawda, i jemu!!! - włosy z głowy, gdy tracę panowanie, i najchętniej rzucałabym mięsem na prawo i lewo. Gdy ze złości syczę i zamykam się, tupiąc nogami w pokoju obok... Po prostu moje maleństwo drobne i przekochane zmienia się w ... diablę wcielone!!! Które mnie wodzi na pokuszenie i na bezdroża nerwicy prowadzi!
I powiedzcie, że też to znacie? Bo jeśli tak, to mam antidotum - bluza i spodnie DiAbELsKie! Wprost na dni, kiedy - gdyby to nie było takie małe i słodkie... - najchętniej dzieci wystawiłoby się na dwór. Na balkon. Na mróz najlepiej :D Od razu humor się poprawi - i rzeczonemu diablęciu, i Rosemary, tej matce mitycznej, która diablę urodziła...
Sprawdźcie!
Prawda jest taka - tę sesję robiłyśmy w lipcu, na pierwowzorach naszej nowej kolekcji. Dopiero wpadłam na pomysł różków w kapturku i nie przemyślałam, gdzie one powinny być umieszczone... idąc za tzw "pierwszą, najlepszą myślą" - umieściłam je w samym skraju. Ale nie było to najszczęśliwsze rozwiązanie... różki opadały na czółko. Dlatego na czas sesji, w sumie bezwiednie zupełnie, wywinęłam mu kapturek. Oczywiście, do odszycia poszedł już poprawiony wykrój. Dzisiaj wygląda tak:
Dzisiaj bardzo mi brak tych chwil zwykłego, nieśpiesznego działania i zastanawiania się, a co by tu dzisiaj zrobić... jak dobrze, że czasem mamy szczęście, że czasem ktoś uchwyci te chwile pełnego szczęścia, by potem można było do nich wracać!...
Na tej sesji wszyscy mieli buntowniczy nastrój :D I był harmider, szał, ciężko było uchwycić jedno dziecię naraz :D Ale chociaż poglądowo, jak wygląda ostateczna wersja DiaBeLsKieGo KoMpLeTu!
O - tak właśnie teraz wszywamy różki. W kaptur - sterczą pięknie :)
Zakochałam się! Najchetniej wzięłabym komplety na każdy rozmiar :D
OdpowiedzUsuńJaki on słodki! Nic tylko całować <3
OdpowiedzUsuńTen wywiniety kaptur z wakacyjnej sesji mial swoj urok :-)
OdpowiedzUsuńsuper! a diabelskie wcielenie każdemu czasem potrzebne..! :*
OdpowiedzUsuńFantastyczny ten DIABELSKI zestaw. Mojemu Wiktorkowi taki muszę sprawić.
OdpowiedzUsuńJesteście fantastyczne, niesamowite, najlepsze.
Przedsiębiorcze Mamy pełne wdzięku, energii i talentu.
Uwielbiam!
Jak juz mi sie dawno temu opatrzyly te wszystkie uszyska, tak diabelek jest poprostu swietny. Z humorem i charakterem. Z checia ubralabyn tak swojego broja. I tez uwazam, ze opcja z sesji lipcowej fajniejsza, ale pewnie mniej praktyczna w noszeniu.
OdpowiedzUsuńTen ogonek diabelski, to taka wisienka na torcie :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie :D Felek idealny w tej roli ! I te zdjęcia piękne z gołymi stopczyskami plażowymi :****
OdpowiedzUsuńmoje lobuzy musialyby ciagle nosic:P a tak serio to jak zwykle sliczny post, fajne propozycje ciuchowe i najfajniejszy model:)
OdpowiedzUsuń