wtorek, 3 czerwca 2014

Festiwal Kontakt, czyli historia jednego kiermaszu



     Dzisiaj nadrabiamy zaległości - ostatnio znowu tyle się dzieje, że nie dajemy rady "apdejtować" na bieżąco wydarzeń... Ale tego nie możemy pominąć! 17 i 18 maja odbyła się w "naszym" Sopocie i "naszej" Zatoce Sztuki druga edycja Festiwalu Kontakt - Włącz świadome rodzicielstwo. Dla nas jest to bardzo, bardzo ważne wydarzenie... rok temu miałyśmy tam swój debiut. Z firmą raczkującą, a nawet nie - jeszcze w powijakach...






     Rok temu edycja miała miejsce 31 maja i 1 czerwca. Nasza maleńka działalność wtedy miała raptem 3 miesiące. TAK. Dopiero uczyłyśmy się wszystkiego, ledwo szyłyśmy kocyki i poduszki... i apaszki. To one były hitem w zeszłym roku :D Uszyłyśmy i sprzedałyśmy przez dwa dni ich tyle, że wtedy wydawało nam się ogromnym sukcesem. Poszło ze 20 sztuk i tak się cieszyłyśmy naszym "sukcesem", że spać z wrażenia nie mogłam :)) Sprzedał się też jeden z kocyków  - w gwiazdki, powędrował do pani, którą wydawało nam się, że znamy z telewizji ;))) To było mylne wrażenie, a dzisiaj z tą dziewczyną widujemy się często - okazało się, że to daleka znajoma, a dzisiaj też szyjąca mama z Bunny likes. Najlepsze jest jednak to, że na tegoroczne Mamuszki jej synuś przyjechał przykryty... tym kocykiem właśnie... a mnie zalała fala wzruszenia. Serio...Aż mam łzy w oczach. Tyle wspomnień łączy się z tym miejscem.
     I tyle się zmieniło przez rok... Nie tylko nasza firemka ewoluowała w nieco większą (jeszcze nie dużą i jeszcze nie dochodową ;) ), ale przede wszystkim - nasza boska rodzina powiększyła się o maleńkiego Maksia. Na zeszłorocznych Mamuszkach Marta była w 9 miesiącu ciąży... i kilka tygodni później tuliła swojego bąbelka. Ale na Mamuszkach wiernie nam towarzyszył i był chyba dobrym duszkiem przedsięwzięcia. Bo wówczas było to nasze pierwsze takie handlowe przedsięwzięcie, strasznie się tym przejmowałam. Nie miałyśmy pojęcia, jak się rozstawić, jak takie handlowanie wygląda, jak ułożyć towar, jak wypisywać kwitki, dosłownie - nie miałyśmy pojęcia o NICZYM. A chyba wyszło ładnie... i okazało się, że dajemy radę, a ja uwielbiam sprzedawać i się targować ;) Najlepsza straganiara ever ;)))) Odkryłam swoje powołanie, hehe :D

Oto kilka fotek z poprzedniego kiermaszu, link do wpisu z zeszłego roku tu: http://boginieprzymaszynie.blogspot.com/2013/06/zrobiysmy-to-czyli-nasz-pierwszy.html












     Tegoroczna edycja odbyła się przed wejściem do Zatoki Sztuki, na zewnątrz. Pierwszego dnia było dość chłodno, ale była gorąca herbata, i kawa, i wspaniałe towarzystwo... i dałyśmy radę :) Drugiego dnia pogoda była dużo lepsza i już nic nie zakłócało fajnej atmosfery. Dzieci szalały tak jak w zeszłym roku, nie mogłam sobie wybaczyć, że nie zapisałam chłopców na więcej warsztatów, bo były wspaniałe! W ogóle - ten festiwal jest po prostu FANTASTYCZNY... Rodzice mogą się wiele nauczyć, a dzieci są tam naprawdę w centrum uwagi.. były tak kreatywne atrakcje, że strasznie żałowałam, że nie było chłopców ze mną. Przyjechali dopiero po 15 drugiego dnia, na sam koniec właściwie, i załapali się na warsztaty piłkarskie z Socatots (których rodzinnie uwielbiamy ;) ). Kuba skorzystał z większej ilości atrakcji i naprawdę, po uśmiechu było widać, jak bardzo było warto :) Możecie to zobaczyć na tym filmiku! 



     A tak wyglądało nasze stoisko w tym roku :) Bogatsze coś ;) 



















A tu wspomniany kocyk - z zeszłego roku :D 



Ale przede wszystkim ogromnym wyróżnieniem było dla nas, że zostałyśmy zaproszone do prowadzenia warsztatów z szycia. W logo Festiwalu jest chmurka i właśnie chmurki miałyśmy szyć :) Warsztaty były dla rodziców z dziećmi w wieku +3 i był pełen skład - z czego bardzo się cieszyłyśmy! Trochę się stresowałyśmy, jak damy radę ogarnąć tyle maluchów naraz, ale na szczęście okazało się to niepotrzebne - dzieci były tak przejęte i zaangażowane na każdym etapie - projektu, wycinania, zszywania, wypełniania, wykańczania, że nie miałyśmy specjalnie co robić :D Wszystkie mamy i wszystkie dzieci spisały się na medal i każdy wyszedł z gotową chmurkową poduszką... cudnie wyszły, sami zobaczcie!





Materiały po raz kolejny zapewniła nasza ukochana firma z polską bawełną: DRECOTTON 




Projekty były różne, różniaste - każdy mógł wymyślić i narysować swoją poduchę, moja była tylko przykładowa ;) 




Królowe przedsięwzięcia, czyli boskie maszyny QXL605 od JANOME z firmy www.eti.com.pl  również spisały się na medal, nie dały się zbić z tropu nawet małym rączkom, przełączającym przyciski jak szalone ;)









A ile było przy tym radości, mówię wam...




Nawlekanie igieł było atrakcją dnia ;)



Ale najważniejszy w tym wszystkim był KONTAKT... działanie razem, rodzica i dziecka. Coś wspaniałego, robić coś razem i osiągnąć efekt wspólnymi siłami...




A za oknem najpiękniejszy widok na świecie...




 Dla chętnych były również równoległe zajęcia z segregowania guzików ;)


Cieszyły się sporą popularnością :D


Służyłyśmy duchową pomocą ;) ale naprawdę praktycznie to byłyśmy tam niepotrzebne :))





A takie były efekty pracy :D






Perfekcyjne wykończenie!


:D


I najcudniejsza fotka dnia...



 Szczerze, byłyśmy zachwycone... uwielbiamy warsztaty, uwielbiamy WAS. Waszą kreatywność i to, że nigdy nie idzie wszystko zgodnie z planem, ale zawsze towarzyszy im tyle radości i zaangażowania, że wszystkie wychodzicie zadowolone. A nam pęka serce z dumy, że SIĘ UDAŁO. Znowu...

   I oby już zawsze było właśnie tak, że małe rzeczy i małe radości wypełniają nam dni po brzegi. Żebyśmy nigdy nie wypatrywały czegoś nowego, tylko cieszyły się tym, co mamy... <3 W tym roku tak wiele się stało, tak wiele się zmieniło i codziennie coś się dzieje nowego i ciekawego. Czasem się w tym gubimy i marnujemy czas na rozpamiętywanie, pielęgnowanie żalu, bo coś nie wyszło, współpraca nie wypaliła, dzieci marudzą, a nam się szyć nie chce, a trzeba...
Takie dni jak ten, Kontaktowy, są właaśnie po to - by się zatrzymać, odetchnąć i spojrzeć na wszystko z odpowiedniej perspektywy. Jest dobrze. Wszystko się udało. Mamy dzieci, mamy siebie nawzajem i swoją malutką, przynoszącą wiele radości firmę, kolejne dziecko, które pielęgnujemy, o które dbamy z największą czułością i miłością... bo tylko w takich warunkach chowane dzieci wyrastają na pewne siebie i szczęśliwe.. prawda?

~PaT

9 komentarzy:

  1. Kolejnych owocnych i równie emocjonalnych lat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbyt często się wzruszam jak Was czytam...<3 Ah ten instynkt macierzyński:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś o tym wiemy ;) często się wzruszam, gdy piszę, to pewnie dlatego ;)))

      Usuń
  3. Fenomenalnie to wygląda :) uwielbiam Wasz optymizm i pozytywne nastawienie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała inicjatywa. A Wasze stoisko było co najmniej boskie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniała rodzinka...

    TimeForBonus - http://www.timeforbonus.com/

    OdpowiedzUsuń