Nie wiem, ile razy już wam to mówiłam, ale absolutnie kocham robić zdjęcia... Pierwsza moja lustrzanka, Olympus e420 pojawił się w naszej rodzinie razem z moim maleńkim Maksiem. Bardzo udoskonaliłam swoją technikę przez dokładnie 6 lat. Wiem o tym, chociaż wy pewnie nie widzicie tych spektakularnych efektów! Wystarczy, jak powiem, że na początku robiłam fotki lustrzanką ustawioną w tryb "auto", albo - po jakimś roku - zaczęłam powoli ogarniać półautomaty i tryby różnych scen ;) , dopasowując odpowiednie 'sceny' do zastanych warunków... Ale MANUAL w aparacie mnie przerażał totalnie - ciąg niezrozumiałych symboli, cyferek, skrótów. Przypadkowe ustawienia nigdy nie dawały pożądanego efektu i ostatecznie za każdym razem rezygnowałam. Szybko. Bardzo szybko.
Ta sytuacja trwała dokładnie do 30 maja, gdy to zostałyśmy zaproszone z Martą do udziału w warsztatach fotografii parentingowej, sponsorowanych przez - jakby inaczej - firmę OLYMPUS POLSKA, organizowanych tuż obok, bo w Gdańsku...
Miłość do fotografii to jedno. Natomiast jak to ze zdobywaniem chyba każdej umiejętności bywa - im więcej umiem, tym więcej niestety widzę, jak wiele mi brakuje... im dalej w las, tym więcej drzew, prawda? Zatem oglądam zdjęcia rozmaitych fotografów, robiących zupełnie inne zdjęcia i po prostu zatyka mnie w piersiach. Raz - z zachwytu... a drugi raz - z żalu! Że ja nie umiem, że nigdy nie poszłam na kurs (moja wina tylko i wyłącznie), że leniwa jestem i mi się nie chce czytać setek napisanych o tym książek i poradników... Że mi nikt NIE DAŁ. A najbardziej dlatego, że SAMA SOBIE NIE WZIĘŁAM...
Dobre zdjęcie to element dobrego smaku, gustu, stylu... Mając jakiś tam gust i jakieś tam oko, dobrze wiedziałam, JAK chciałabym "to" sfotografować. Wiedziałam, jak coś ma wyglądać, ale jak to osiągnąć? I z powodu lenistwa ciągle trwałam w tym pytaniu. Na większość z nich odpowiedział mi duet Diany i Rafała, czyli duet DR5000, fotograficzna część bloga Lena i Kuba :) Zorganizowali razem z Olympusem warsztaty, by dotrzeć do takich trwających w beznadziei fotograficznej matek - ignorantek i aspirantek w jednym - jak my. I przysięgam, od kilkugodzinnego przepływu informacji (ciągle w jedną stronę! Poczułam się jak na zajęciach, na studiach ;) ) bolała mnie głowa, ale jednocześnie odczuwałam ultra-satysfakcję. Nareszcie. Po tylu latach prób i błędów wiem, co oznaczają poszczególne parametry na dotykowym ekranie mojego nowego PENA ;) Nie będę się wymądrzać, ale naprawdę te kilka godzin było jak lata świetlne w mojej fotograficznej edukacji..
Zresztą sami zobaczcie :)
O co chodzi z tą przysłoną... Rafał wygląda, jakby nie wiedział, ale to mylne wrażenie ;)
Próba nowego obiektywu, raz, dwa, trzy... rajstopy!
Makro sukienki ;)
A tu już od teorii do praktyki, czyli biegamy za dziećmi ;)
Pozdrawiamy <3
I mój mały model.. spisał się na medal. Jestem zachwycona jego postawą, serio.. szalał, ale wiedział, po co pojechał ze mną. Pomógł mi bardzo. <3
A boooooo!
Przykład zdjęcia ze zmarnowanym potencjałem... czemu obcięłam mu nogi ???? AAA!
Marta tak szalała za Kubą... jeszcze lepszy as niż moi ;)
i jej efekty:
Niedoostrzona twarz... ale ten wzrok ;)
I jedno z moich ulubionych...
A tu model ciut znudzony...
I na koniec - podsumowanie.
:DDD Dzięki, serio...!
Wiem jednak najważniejsze - że WARTO się starać.
Dobre zdjęcie to kwestia gustu. Nie mówię, że te, co robię, bądź chciałabym zrobić, są najlepsze i najfajniejsze. Ale są moje. Ja chcę robić TAKIE. Ale nie umiem osiągnąć wszystkiego, co bym chciała. Dzięki tym warsztatom jestem na drugim stopniu wtajemniczenia - i nadal wiem, że góry przede mną, a co gorsza - i doły! Sztuka kadru, trójpodział, złoty podział...weź tak uchwyć dziecko i wszystko co byś chciał..!
Ale powiem wam... chcę przejść tę drogę, by robić zdjęcia takie, o jakich marzę. Teraz już wiem, że mogę. Że to nie jest nieosiągalne i że te tajemnicze cyferki nakładem pracy i ćwiczeń można przełożyć na efekt. Przynajmniej w teorii! Mam fantastyczny aparat - dzięki Olympus Polska - i również dzięki nim poznałam tajniki przerażającego MANUALA. Wiem, że kryje morze tajemnic... ale aż mnie palce świeżbią, by próbować. Codziennie. Do skutku.
Dlatego zbieram na nowy cudowny obiektyw i po prostu codziennie ćwiczę. :D Może jeszcze będą ze mnie ludzie... jak myślicie?
Wszystkie zdjęcia zrobiłyśmy aparatami Olympus PEN E-PL3 oraz E-P3
~PaT
Dobre zdjęcia :) Podobają mi się ! Będą z Was ludzie..hm..myślałam , że jesteście ludźmi.. :P
OdpowiedzUsuńKochana, my na razie boginiami jesteśmy ;)))
UsuńJak zawsze bosssko - az mi sie zamarzyl Olympus - chyba trzeba zaczac oszczedzac ;)
OdpowiedzUsuńPolecam! Lekki, poręczny, a możliwości ma takie jak 'ciężki sprzęt'!
UsuńWow! to Wy się znacie! Ślędzę poczynania dr5000 i tak jak na Wasz wpis zawsze czekam z utęsknieniem! a tu 2 w 1 ! ;)
OdpowiedzUsuń2w1 to niezła promocja ;) Znamy się dopiero co ;))) Ale bardzo nam było miło się poznać (mam nadzieję - obustronnie miło ;) ).
UsuńBardzo fajny post, ciekawe wpisy polecam wszystkim lekturę
OdpowiedzUsuńHere is my webpage; imprezy integracyjne gliwice
Świetne foty (jak zawsze, i przed warsztatami lubiłam Wasze foty i ich klimat :) Strasznie fajne te warsztaty, czytałam o nich na kilku blogach i ogromnie mi zal, ze mnie ominęły. Może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twój blog!
OdpowiedzUsuńTimeForBonus - http://www.timeforbonus.com/