piątek, 19 lutego 2016

Trzy serca w jednym ciele, czyli sesja ciążowa podwójnej mamy


     Jako dziecko ponoć opowiadałam wszystkim, że będę mieć dużo dzieci…  Ale gdy dorosłam i byłam mamą trzech synów, byłam przekonana, że to "dużo" właśnie już szczęśliwa trójka. Jednego tylko żałowałam - że w ciągu tych trzech ciąż nie udało mi się zrobić ciążowej sesji, którą sobie kiedyś wymarzyłam… Dlatego gdy dowiedziałam się o kolejnych maleństwach w brzuszku, wiedziałam - tym razem nie odpuszczę!




     W poprzednich ciążach jakoś się nie składało. Nie ten humor, nie ten czas, albo pilniejsze wydatki… z reguły zanim się obejrzałam, już biegłam na porodówkę i - cześć pieśni! Dlatego w tej ostatniej powiedziałam sobie, że choćby się miało walić i palić - zrobię.
Dokładnie wiedziałam, jak moja idealna sesja powinna wyglądać. Ja, alias bogini płodności i królowa męskiego teamu… a w tle surowe piękno naszego morza. Nie było łatwo, bo co i rusz "coś" stawało na przeszkodzie, a to pogoda, a to pobyt w szpitalu, a to poczucie, że wyglądem przypominam bardziej wieloryba wyrzuconego na brzeg niż nordycką księżniczkę… ale ostatecznie… udało się. Głównie dzięki wspaniałemu Rafałowi z Trochę Fajny Fotograf (klik), który okazał anielską cierpliwość co do ciągłych zmian w czasoprzestrzeni i całkowicie dopasował się do naszych rodzinnych możliwości - z racji absolutnej niechęci do pozowania moich dzieci sesja musiała być super - krótka.
Ostatecznie kolejne marzenie na mojej liście "to come true" zostało odhaczone, a ja mam wreszcie cudowną pamiątkę z tego niezwykłego dla mnie okresu, gdy biły we mnie jednocześnie trzy serca…







 





A tu mój pierworodny syn, Filip. Początek najpiękniejszej przygody w moim życiu. Niekończąca się opowieść o miłości…



     Muszę się Wam do czegoś przyznać. Na początku ciąży byłam przerażona - nie tylko czekającymi mnie nowymi wyzwaniami, ale także, zupełnie prozaicznie i egoistycznie… bałam się, że to oznacza pożegnanie z moim ciałem, . Oglądając ogromne brzuszki podwójnych mam, znając swoją tendencję do rozstępów, tycia w ciąży, strasznie się bałam, że tym razem będzie jeszcze gorzej - bo podwójnie. Ale los był dla mnie niezwykle łaskawy… przytyłam tyle, co w pojedynczych ciążach (23kg), co głównie skoncentrowało się w brzuszku, i uwierzcie mi: nie mam ani jednego nowego rozstępu. Chciałabym napełnić was nadzieją - to naprawdę da się zrobić! Ja zaparłam się w sobie i nie odpuszczając ani jednego dnia, smarowałam się przynajmniej dwa razy dziennie olejkiem oraz kremem przeciw rozstępom. Wybrałam kosmetyki z serii SOS dermo mum Tołpy - to nie jest żadna kryptoreklama. Piszę wyłącznie dlatego, bo jestem nimi autentycznie zachwycona. Naprawdę warto. 
Dzisiaj praktycznie wróciłam do wymiarów sprzed ciąży, no, może poza brzuszkiem, ale do tego już się przyzwyczaiłam, jako że mnie się wołami na siłownię nie zaciągnie!


Zdjęcia autorstwa  Rafała // Trochę Fajny Fotograf <3

     
     Wracając do sesji… nie mogę uwierzyć, że to było raptem kilka miesięcy temu! Jak w tym krótkim czasie mógł zmienić się cały nasz świat? Dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez moich Okruszków. Jak to możliwe, że kiedyś byliśmy szczęśliwi bez nich, a gdy teraz znikają mi z oczu, czuję trochę irracjonalną, trochę niesamowitą pustkę w ramionach, którą tylko Oni potrafią wypełnić?

A może wiem…? Miłość się mnoży, kiedy się ją dzieli. To cud po prostu. Kolejny w moim życiu…

~P.





22 komentarze:

  1. Wiem co mówisz, ja urodziłam niespodziewanie 2 dni przed planowaną sesją brzuszkową :)
    Piękne zdjęcia!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna sesja, chociaż najbardziej podobają mi się zdjęcia z chłopakami. Masz naprawdę fajną ekipę (czy to już drużyna hokeja?) ;) Powodzenia! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. BOSKA, ale nie mogło być inaczej :-) Ściskam z całych sił kochana :-) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja smarowalaam sie systematycznie i 2 tygodnie przed porodem przeoralo mi cały brzuch. Urodziłam moje pulpeciki w 36tc - 3170 i 3060. Nie przytylam duzo,ale brzuch miałam ogromny. Szybko wróciłam do swoich kg, ale brzuszek mam paskudny i dodatkowo został mi rozstęp mięśni brzucha na 3 palce. Podejrzewam też przepukline. Także czasem ma się po prostu szczęście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie dlatego, że to czwarta ciąża i brzuch już trzy razy wcześniej się rozciągał :)

      Usuń
    2. Ale klopsiki urodziłaś, w 36tc!!!

      Usuń
  5. Przepiękna sesja :) Cudowni modele i boska modelka <3. Ale macie wyjątkową pamiątkę :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna sesja - zakochałam się

    OdpowiedzUsuń
  7. Pani Patrycjo linkuje bloga do naszego FC, bo pięknie, przepięknie pisze Pani o macierzyństwie. Gratuluję Pani niesamowitej pogody ducha i życzę: TAK TRZYMAĆ!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zawsze- wzrusz:-) pięknie to wszystko opisujesz - czy u Ciebie doba trwa 48 godzin,że masz na to czas ? Pozdrawiam serdecznie i przesyłam wirtualne uściski dla Was wszystkich. Kasia :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie wyglądałaś w tej ciąży.Jak prawdziwa boginka. Zdjęcia przeurocze. ja w pierwszej ciąży przytyłam 12 kilo, w drugiej 8. W trzecim dniu po porodzie ważyłam już 49 kg. czyli tylko kilo więcej niż przed ciążą. Ale choć minęło już ponad 5 lat od porodu brzuch niestety nie jest idealny. Ale mnie także nawet czołgiem nie zaciągnie się do siłowni. Nadal ważę ok 48 kg. ale figury niestety nie mam idealnej i już nie będę jej miała. Cóż po 40 to się rzeczywiście tyje, bo metabolizm zwalnia na maksa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ja ważę dużo więcej niż ty, chudzinko :D Do lodówki marsz!!

      Usuń
  10. Super - szczegolnie piekne ostatnie oraz trzecie od konca, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne sesja zdjęciowa, cudownej rodziny. Wyglądacie jak z bajki, można się rozmarzyć. :)

    OdpowiedzUsuń