środa, 18 czerwca 2014

"Szara" rzeczywistość... nie istnieje!




     Nie wiem, czy dostatecznie wyraźnie widać to po lekturze naszego bloga, ale od jakiegoś czasu mamy z Martą dwie opcje: latać z wywieszonym jęzorem za wszystkim, byle zdążyć, bądź mieć zaległości, nie nadążać i mieć wyrzuty sumienia.
Właściwie to chyba nawet nie mamy już wyboru. Przegrałyśmy z ilością rzeczy do zrobienia NATYCHMIAST... I mamy wrażenie, że dookoła nas już same "must-do". Pędzimy trochę jak myszki w kołowrotku - co tydzień jakieś targi lub event, do których trzeba się przygotować, w tygodniu zamówienia, wysyłki, posty, fotki, a gdzie rodzina, dom, dzieci i szara rzeczywistość - pełna prania, gotowania, sprzątania, załatwiania domowych spraw... A jednak...



...mimo tego, potrafimy jeszcze znaleźć jakąś odskocznię. Jeszcze umiemy cieszyć się z życia, czerpać z niego garściami. Jak nam się uda zatrzymać na chwilę - robimy to zachłannie, na już, natychmiast. Dużo radości, dużo miłości, dużo czułości. Szybko, mocno i dużo! Najeść i naspać się na zapas, naczerpać tyle energii, ile się tylko da...! Brzmi jak slogan do jakiegoś filmu o pokoleniu X, ale powiem wam, że w tym szalonym świecie chyba nie ma innej opcji, jak po prostu nie planować wiele, nie oczekiwać wiele, a po prostu wykorzystywać okazje na te krótkie chwile beztroski i czerpać z nich.. na maksa.

Ostatnie tygodnie, a może i nawet miesiące, minęły mi tak szybko, że dosłownie - dni zlewają mi się ze sobą, aż nie odróżniam; ledwo jest niedziela, zaraz znowu jest weekend... Wielokrotnie pisałam, że czas uległ turboprzyspieszeniu i powiem wam... jest coraz gorzej ;) (lepiej?) Najgorsze, że chyba prawdą okazuje się to, co powtarzała mi kiedyś mama, babcia, ciocia... "Po trzydziestce życie tak ci zleci, że ani się obejrzysz, jak będziesz miała wnuki.."
Chryste! Oby nie! Ja chcę się nażyć, upić tym szczęściem! Czuję się wyjątkowo młoda (sama nie daję sobie tych 31 lat ;) ), energiczna i nieraz żal mi czasu na sen! Dlatego..

"kradnę chwile, ulotne jak ulotka... 
ulotne chwile, łapię jak fotka.. 
dbam, by chwile ulotne jak notka.. 
nie uleciały jak ulotna plotka (...)". 

Paktofonika "Chwile ulotne"

Uwielbiam ten kawałek i chyba nie ma prawdziwszego zdania... Zatrzymuję czas - klik - i to nie jak japoński turysta, ale staram się chłonąć te chwile radości i zachwytu, a te gorsze, kiedy brak mi słów i opadają ręce - przepracować, by za chwilę móc cieszyć się czymś nowym i wspaniałym. Dlatego mam wrażenie, że moje życie składa się z tylko pięknych chwil.. doskonałych.. i nic to, że w łazience góra prania - do wyprania; nic to, że w garderobie żelazko ginie mi nieraz wśród sterty zimowych kurtek i płaszczy, które miałam schować przed latem... i nic to, że na obiad znowu są naleśniki. Bo jak są, to są najlepsze na świecie!

Drożdżówka i wino w letnie popołudnie.. żyć, nie umierać..


"Kakałko, mamuś..."


Tort dla mnie z ciastoliny :D


 Rodzinny piknik w parku :)



Urodzinowy nabytek Maksa ;) Radość ogromna!








I Felek umie sam umyć i spłukać głowę - co jest nie lada sukcesem, po LATACH walki i ciemiężenia... wiecznego ryku i wrzasku... ba, spłukuje sobie sam, a nawet mi pozwala na poprawki. SZOK!


Urodziny obchodzę wspólnie z przyjaciółką :D ma kilka dni przede mną :))



 Ale żeby urodzinowo wszyscy w jednym momencie spojrzeli w obiektyw, to niedoczekanie ;)


 Kolejna, nowa umiejętność Felka ;) tzn nowoodkryta przeze mnie. KOCHA nożyczki ;)


A tu odwiedziny mojej przyjaciółki, Marty, w naszej pracowni :D Na codzień mieszka we Francji, więc dla mnie to cudowna niecodzienność... Tym bardziej, że wpadła z malutkim Filipkiem - oczywiście, wyszedł w marynarskich gatkach ;)


<3



I mojemu Filipkowi W KOŃCU wypadł ząbek, jedynka, która dobre 6 tygodni wisiała na włosku ;) JESU modły odprawiałam, by wypadła ;) A teraz tak bosko wygląda, że nie mogę się napatrzeć!!!



Kolejna niespodzianka od losu... budzisz się rano w swoim łóżku, a obok - PANDA.
oO. ;)



I jeszcze kilka chwil spędzonych w towarzystwie mojego kuzyna, który wpadł do nas z Anglii - bez swojej deski. Jak usłyszał. że chłopaki uczą się skateboardingu, specjalnie dla chłopaków kupił deskę na miejscu :D To jest miłość! <3






 Nauka..


.. przynosi efekty!


Ten podziw...






I próba naśladowania...




Feluś nikomu nie zazdrościł umiejętności i cieszył się z tego, co ma ;) 




Do momentu, aż dostał ochrzan za odbieganie za daleko nas ;) No tak cudnie wygląda, jak się na nas wkurza, że nie mogę ;)





Ale wujek Michał wiedział, jak poprawić humor..! Jeździł z Felkiem na desce ;) A co! Tendem ;)



     Naście fotek cykniętych w trakcie trwania tych chwil, które chciałabym do końca życia zatrzymać. Nic niezwykłego, tylko MY. I nasze życie, które tylko dzięki nam może być piękne - albo słabe... Marzę o tym, że za kolejne 30 lat zobaczę nas - tak samo blisko, tak samo uśmiechniętych. Z taką samą pasją żyjących. I oglądających te zdjęcia w pięknych albumach, bo być może za jakiś czas będę miała czas, by je wywołać i posegregować... uhm.. ;)
I nasunął mi się kolejny kawałek...


Przeszłość miga jak migawka flesza
Chcę czuć smak życia na swoich ustach
Kolejna kartka - ale ona jest już pusta
Te same dni.. tak jak rekurencje w lustrach
Te same sny - chociaż każdy z nich jest inny
Znów spływają tak jak strugi deszczu z rynny
Chcę dopiąć swego.. chociaż czar już dawno prysnął
Nie wiem jak ty, ale ja tu gram o wszystko


(...) Pezet/Noon feat. Ash "Każdy ma chwile"


. . .

16 komentarzy:

  1. Zdjecia cudne jak zawsze :) a co do nalesnikow - och siostroo ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. superaśna rodzinka:):) gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny tekst i zdjęcia. Aż się wzruszyłam lekko :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. patulek dzieki za mojego miska , cudne zdjecia i wspomnienia tych niedawnych przezyc jak zawsze jednym tchem czytam i sie ciesze ze jestes taka szczesliwa i tym dzisiejszym wpisem bardzo przypomnialas mi nasza janeczke z ta energia i wewnetrzna radoscia i usmiechem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Icia.. do Janeczki to mi daleko - ale dziękuję stukrotnie za takie piękne porównanie!

      Usuń
  5. W ciągłym biegu zapominamy o tym co najważniejsze i najcenniejsze w życiu. Warto czasem się zatrzymać, cyknąć kilka fotek a później z nostalgią patrzeć na te zatrzymane chwile i być dumną z tego jak wygląda nasze życie, co się osiągnęło, kogo się stworzyło. Mam mnóstwo fotografii, zapisanych na komputerze, gdy mam chwilkę czasu przeglądam je i sama sobie się nadziwić nie mogę, jak bardzo moje zwykłe życie jest niezwykłe, mam synka, kochanego męża i dach nad głową...i w sumie nic więcej nie potrzebuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie... najważniejsze jest obok nas, na codzień. Pędząc przed siebie zapominamy nieraz o tym.. a najważniejsze przecież jest samo ŻYCIE. Nie konkretne cele.

      Usuń
  6. Piękny ten wpis :) podobne mam marzenia co do przyszłości, żebyśmy zawsze, nawet jak nam dzieci dorosną, pozostali sobie bliscy...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziewczyny czy zdjęcia (ostatnie jest boskie:)) z tego posta są też Olympusowe? Jeśli tak to jaki macie model i jaki obiektyw? Jeśli można to poproszę odpowiedź na priv bdebowska@gmail.com . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest :) I to nawet nie robione manualem, bo powstały zanim zrobiłam warsztaty. Model E-P3, obiektyw pancake 17mm.

      Usuń
  8. Ło matko!!! Takie same torty dostaję od sya :)

    OdpowiedzUsuń
  9. TimeForBonus - http://www.timeforbonus.com/

    OdpowiedzUsuń