środa, 18 września 2013

O tym, jak BPM zmieniło moje życie... OMJK



     Dzieje się, jak wiecie, dużo. Nie wyrabiam się z niczym, mam wrażenie, czas przecieka mi przez palce. Ogarniam najważniejsze - dzieci, zobowiązania (czyli zamówienia :D), blog... dom zarośnięty... ale najmniej to jem i śpię ;)
Dlatego przez jakiś czas, dopóki się nie ogarnę - musicie mi wybaczyć, że co jakiś czas będę Wam wrzucała niemal tylko linki do bloga, który prowadzę na bb. Bądźcie tam ze mną, komentujcie, linkujcie, bo im większy Wasz tam ruch, tym większe moje szanse na zwycięstwo. Z góry Wam za to bardzo dziękuję :)

Ale jak nie chcecie czytać tych dodatkowych postów - będę je tagować "OMJK" w tytule, żebyście mogli swobodnie ich unikać :) Ale dajcie mi szansę chociaż tym razem.

Oto link. Całe 100% mnie. Dużo włożyłam w ten tekst, mam nadzieję, że uda Wam się coś z niego wyjąć... Bo tym razem to dla Was. Tylko i wyłącznie :)

http://www.babyboom.pl/forum/blogs/boginie-przy-maszynie/po-drugiej-stronie-lustra-czyli-jak-bpm-zmienilo-moje-zycie-totalnie-i-na-lepsze-4370/

PS to nie frazes. Potrzebujesz mnie - napisz. Wesprę!


~PaT

10 komentarzy:

  1. Piękny wpis, rewelacyjnie się to czyta, pełny entuzjazmu i powera:) Pozdrawiam i życzę sukcesów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Radość i energia aż biją z tego wpisu. Oby tak dalej. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam od przysłowiowej deski do deski - i nie mogę się przestać uśmiechać :)))) Skąd Ty masz w sobie takie niespożyte pokłady energii?? Motorek nie powiem gdzie?? Rany, jesteś moim idolem!! Czytałam jak o sobie, tyle że ja poruszam się ślimaczym tempem... zdecydowanie brakuje mi Twojej turbinki :))))) Trzymam za Was kciuki Dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię!!! Uśmiech w trakcie i po przeczytaniu z twarzy zejść nie chce! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aenye cudnie to wszystko napisałaś. Ja też mam też epicentrum wszechświata w domu i to dla dzieci zrobiłam sobie zawodową pauzę i wcale nie żałuje tego co mnie minęło, bo CHŁOPAKI są najważniejsi. A teraz jak są już odchowani ja wróciłam do zawodu i się realizuję. Ale tak naprawdę to nic by się nie tak fajnie nie potoczyło gdyby nie mój cudowny mąż i tata chłopaków, bo to on przejął na siebie ciężar utrzymania rodziny....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, szkoda, że się nie podpisałaś... dokładnie, tak jest, że wszystko dzięki tym, którzy pomogli - to oczywista oczywistość jest, że nie mogłabym sobie "siedzieć" w domu i myśleć, co by tu w życiu robić, gdyby nie ONI. Mąż, rodzice, teściowie, siostry... :) Dziękuję!

      Usuń