piątek, 8 lipca 2016

20 hitów i kitów mojej wyprawki dla bliźniąt



     Maluchy mają siedem miesięcy - pora na podsumowania. Co sprawdziło się, a co było zupełnym niewypałem w naszej niemowlęcej wyprawce? Zapraszam na bardzo subiektywny, niesponsorowany przegląd hitów i kitów, szczery i zupełnie od serca - od mamy dla mamy ;)



1. Pampersy Premium Care - HIT
    Pampers Active Baby - KIT

(fot. Pampers)

Te i tylko te. Przy Felku były super zwykłe Active Baby, teraz całkiem się zepsuły, są śliskie, flizelinowe, okropne  w dotyku i dużo mniej chłonne. Totalny KIT. Za to te Premium Care są mięciutkie, mają bawełnianą warstwę i spokojnie wytrzymają noc i nawet poranek - zdołasz wypić swoją pierwszą kawę, zanim zabierzesz się do roboty ;) Co więcej, ani razu nie mieli od nich odparzonej pupy - a rzadko używam kremów ochronnych.
Nie testowałam innych pieluszek - dla mnie te są po prostu idealne i nie zamierzam zmieniać na nic innego :)

2. Nawilżane chusteczki bawełniane - HIT



(fot. Biedronka)

Skoro załatwiliśmy pampersy, przejdźmy do chusteczek. NIE WYOBRAŻAM SOBIE BEZ NICH ŻYCIA. Po pierwsze - nieodzowne przy zmienianiu pieluszek, szczególnie poza domem, poza tym, idealne są do sprzątania - kurze, wytarcie stołu, gdy się coś rozleje, spadnie ze stołu... :D
Mimo codziennego użytku, gdy maluchy się urodziły, musiałam zmienić dotychczasowe na takie, które są zrobione z bawełny. Są dużo bardziej mokre, miękkie i nie zawierają alkoholu, dlatego nie drażnią pupy dziecka. Zdecydowanie największym odkryciem było  dla  mnie to, że większość dostępnych na rynku, nawet tych najlepszych marek jak Pampers, zawiera w składzie ten nieszczęsny alkohol (wg mnie najgorsze są Pampers Fresh Clean - już wiem, czemu często są na promocji :P). Pupa po wytarciu nimi była czerwona, a maluszki piszczały przy przebieraniu. Problem zniknął, gdy zakupiłam bawełniane chusteczki z Rossmanna: Tami, Huggies Newborn, albo Dada Cotton z kochanej, swojskiej Biedry. Są genialne, mimo, że z powodu obfitego nawilżenia nieraz ciężko wyciągają się z pudełka.

3. Whisbear Cry Sensor - HIT

(fot. Whisbear.com)



     Miś wszechczasów. Przy starszakach nie miałam i przeżyłam. Ale dzisiaj - serio - nie wyobrażam sobie bez misia życia. Od urodzenia towarzyszy maluchom i zapewnia mi błogie godziny świętego spokoju, czyt. snu. Gdy zaczyna któryś jęczeć w środku nocy miś sam się włącza, a maluch w 90% przypadków - sam się uspokaja. Maluchy mają siedem miesięcy i nadal nie mam zamiaru się z miśkiem rozstać - tym bardziej, że nagle stał się także jedną z ulubionych zabawek, ze względu na kolorowe nogi i szeleszczące elementy. Ranne pobudki nie są już tak gwałtowne - bo zabawa z misiem zajmuje im najmarniej kilkanaście minut, co pozwala mi wygrać z opadającymi powiekami ;) Warto wydać te 180zł i mieć w zamian trochę więcej wolnego czasu.. przez prawie cały rok - bo myślę, że szybciej się z nim nie rozstaniemy ;)

4. Paputki TITOT - HIT


Absolutny hit hitów. Moje dzieci - wszystkie - to straszliwe wierzguły. Nie było ani skarpetek, ani papci, które utrzymałyby się na ich stópkach - dopóki nie poznaliśmy cudownych titotków. Mamy już teraz czwartą parę (a właściwie ósmą ;) ) i zachwytom nie ma końca. Stópki się nie pocą, ani nie zgubiliśmy dotąd ani jednej sztuki, co było moją zmorą przy starszych chłopcach. Non stop pogubione na spacerach skarpety i buciki. Teraz, w upalne dni, titotki zastępują mi skarpetki, zakładamy je na bose stopy :) Dzięki regulacji gumką można dopasować na stópki z wyższym podbiciem :) Szczerze polecam też wersję dzianinową, Marta, właścicielka, na pewno na Waszą prośbę uszyje w dowolnym rozmiarze te dzianinowe paputki, wprost idealne na upały :)

5. Przewijak podróżny La Millou - HIT


Mam pięcioro dzieci i nie miałam dotąd lepszego przewijaka. Dzięki fakturze a la skóra licowa jest absolutnie wodo i brudoodporny :) Do tego, mimo wycierania, nie schodzi wzorek. Kilka miesięcy używania codziennie (nie przewijam na innym przewijaku od urodzenia) - dalej wygląda jak nowy :)

6. Torba SKIP HOP - KIT

(fot. wowcher.com)

Super torbę upolowałam w TKMaxx za 180zł - oryginalnie kosztuje ok 300zł, więc zrobiłam, jak mi się zdawało, fantastyczny deal. Niestety, po miesiącu użytkowania rozlał mi się w niej marchewkowy sok - tak nieszczęśliwie, że wszystko mokre i brudne, nie do zmycia ręcznie. Wyprałam  na delikatnym trybie w pralce - i klops. Z samą torbą nic się nie stało, wyciągnęłam jak nową. NIESTETY! Torba zgniła - nie można jej bowiem dobrze wysuszyć. Mimo suszenia w upalne dni na słońcu, ciągłego wywracania na lewą, prawą stronę - nie ma szans. Ta powłoka ułatwiająca czyszczenie powoduje, że kilka warstw materiałów namoczonych wewnątrz po prostu nie schnie. Torba ewidentnie zgniła i niemożliwie śmierdzi, więc nie nadaje się do użytku, chociaż wygląda - PRAWIE - jakby nigdy nic. Prawie, bo od wieszania na wózku, przy rączkach / uchwytach ta folia zewnętrzna rozeszła się z podszewką i wygląda to kiepsko. Dlatego ja odradzam. Bardzo mi przykro, bo torba jest śliczna :(
EDIT: tak, tej torby wg producenta nie można prać w pralce i ja to wiedziałam, wyprałam na własne ryzyko, z musu. Ale to jak z butami, niby nie wolno, a piorę w pralce wszystkie i na setki prań butów tylko jedna para dotąd prania nie przetrwała, a piorę nawet skórzane. Myślałam, że z torbą będzie tak samo - a niestety jest inaczej. Swoją drogą, torba dla akcesoriów niemowlęcych... której nie można wyprać? Te słoiczki, zupki, mleko.. cudem, jak się nie rozleje nic przez cały okres użytkowania...


7. Huśtawka Hybrydowa Ingenuity - HIT






Prawie się do niej modliłam, serio i żałuję, że nie ma takiego wynalazku dla starszych brzdąców! Leon to złote dziecko - gdy jest śpiący, wystarczy go odłożyć ze smoczkiem i pieluszką, a zaśnie wszędzie - sam. Gucio natomiast od urodzenia wymagał więcej atencji. Uczyłam, tak jak Leośka, usypiania samodzielnego od pierwszych dni. Niestety, szczególnie, gdy był mocno zmęczony, albo coś mu nie pasowało (często :D chimeryczny jest po mamusi ;) ) - mordęga była z jego spaniem.. albo nie może zasnąć, albo budzi się po pięciu minutach całkiem zregenerowany. Wyjątkiem były drzemki w huśtawce - przesypiał cały cykl bujania ;) Czyli nawet godzinę, jak nie przegapiałam momentu zatrzymania. Oczywiście, obowiązkowo z melodyjkami - w ciszy ani jeden nie uśmie i każdy dźwięk ich budzi. Dopóki muzyka gra, to śpią ;) A melodyjki z tej huśtawki, jak i naszego bujaczka Ingenuity - były przecudne.
Jedyny minus - mocno zżera baterie. Ale za ten spokój... warto ;)

8. Mata edukacyjna Tiny Love - HIT



Myślałam, że będzie za mała dla dwójki, ale spokojnie nam wystarczyła dla bliźniąt do ok 6 miesiąca. Wówczas dołożyliśmy jeszcze matę gigant od Tiny Love i chłopaki mają używanie :) Dla jednego malucha zatem starczy w zupełności. Bardzo przyjemna kolorystyka, mniej żywa niż na zdjęciu - i dobrze, ładne, spójne kolory, fajne zawieszki, każda wydająca inny dźwięk. Do tego miłe dla ucha melodyjki z pozytywki, włączanej kopnięciem nóżki. Do tego matę można łatwo złożyć i zabrać wszędzie - ja złożyłam do walizki, na płasko, i zabraliśmy na majówkę do Olsztyna, przez co maluchy czuły się prawie jak w domu i nie mieliśmy problemu z aklimatyzacją. Można prać w pralce, po odczepieniu elementów, normalny program, kolory nie blakną :) A baterie działają niedorzecznie długo, jeszcze nie wymieniałam ;)

9. Maść pośladkowa, robiona w aptece - HIT

(fot. Apteka Panaceum)

Najtańszy HIT hitów! Po antybiotyku Leon miewał okropną biegunkę, potrafił zrobić kupkę nawet przez sen. Raz obudził się z potwornym płaczem, zaglądam, a tam po prostu jedna wielka rana... Dwukrotnie posmarowana tą cudowną miksturą pupa wyglądała już dużo lepiej, a Leoś przestał płakać. Na drugi dzień - po nocy, czyt. długim działaniu - pupa wyglądała prawie jak nowa! A koszt kilku złotych! Poproście o receptę na maść przy pierwszej wizycie z maluchem - same proste, łagodne składniki, a efekt dużo lepszy od każdego sudocremu!

10. Aspirator Katarek - HIT


(fot. Katarek)


Uległam Waszym sugestiom - dopiero przy bliźniakach użyłam Katarka pierwszy raz. Dotychczas używałam ręcznego aspiratora Fridy, bo odkurzacz + nosek mojego dziecka... hell, no! Ale jakże się myliłam... Katarek to wynalazek wszechczasów :D Katar + katarek = wielka ulga ;)  dla noska moc aspiratora nie jest zbyt silna, ma wbudowany system obniżający moc ssania i dzięki temu wydzielina jest absorbowana w łagodny sposób. Wiem, co mówię - najpierw przetestowałam na sobie ;)

11. Boskie legginsy i bloomersy - HIT






Może myślicie, że to mój ukryty zamysł, by wam sprzedać te ciuszki. Trochę tak, pewnie ;) Ale akurat tutaj mam czyste sumienie - legginsy w pestki i boskie bloomersy nosimy praktycznie codziennie. Teraz, w upały, nie ma nic lepszego, bo pestkowa dzianina jest cieniutka i bardzo miła dla skóry. Legginsy są dopasowane - nie są całkiem obcisłe nawet na pulpecika Leonka :) Przy tym, dzięki biało-czarnemu wzorkowi pasują prawie do wszystkich ubranek. Bloomersy - niemożliwie urocze i idealne z body i bez, gdy upał jest niemiłosierny. A długie legginsy idealne są do raczkowania! Po prostu autentycznie kocham te dwie pozycje ;) I dlatego serdecznie je wam polecam. Też dlatego, że od dzisiaj wszystko w BPM 25% taniej ;)

12. Ciuszki z HM, Next (i BPM ;) ) - HIT
      Pepco, La Redoute, Reserved - KIT


Tak, polecam wam różne marki, to o ciuszkach nie zapomnę. Maluchy ubierałam głównie w NEXT, a także H&M i Kappahl. Te trzy marki sieciowe polecam wam najmocniej. Nic się nie dzieje z ubrankami z nexta - nie kurczą się, nie spierają, łatwo je doprać nawet z odplamiaczem, oficjalnie uważam, że warto zapłacić dwa razy więcej - szczególnie za rzeczy prane prawie codzienie, jak body i piżamki. Kappahl i H&M tak samo, tu szczególnie polecam promocje, których w NEXT brakuje. Za to.. ciuszki z BPM to wiadomo, klasyk nad klasyki i na pewno wyróżnicie się z tłumu ;) Jestem szczęśliwa, bo mimo wielokrotnego prania - nasze ciuchy zdały wszelkie bliźniakowe testy i jestem dumna, że mogę wam je z czystym sercem polecić, tak samo, a nawet bardziej niż te sieciówkowe :D

Natomiast jeśli chodzi o La Redoute, Pepco, a nawet niektóre Reserved - dla mnie to KIT. Niestety, druk w La Redoute po pierwszym praniu wyblakł bardzo, mimo cudnego kroju, niewarte są zatem swoich dość wysokich jednak cen. Oczywiście nie wszystko - ale z 8 zakupionych rzeczy 4 na pewno nie nosimy, bo nie mają żadnego efektu. To samo dotyczy Pepco i Reserved - mimo niektórych ślicznych propozycji, ciuszki szybko się "zeszmaciły". Szkoda, bo naprawdę ładne :( Ale tutaj jak praktycznie wszędzie - trzeba uważnie oglądać, czytać skład. Tylko przy zamówieniach online to jakby niemożliwe ;)

14. POZYTYWKI!


Moje dzieci nie zasypiają w ciszy - głównie dlatego, że w naszym domu to temat równie abstrakcyjny, co podróże kosmiczne. Ale za to maluchy wyciszają się przy dźwiękach pozytywek, melodyjek, powtarzalnych sekwencji. Odkąd przestaliśmy używać bujaczka i huśtawki, musieliśmy znaleźć zastępstwo, to samo - przy łóżeczku. U nas sprawdził się żółwik od Cloud B, ale uważam, że sprawdzi się każda - byle grała łagodną melodyjkę, odpowiednio długo, była łatwa do transportowania (żeby można było bez problemu zabrać w podróż) i by miała regulację głośności. Powtarzalne dźwięki pozwalają moim maluchom się wyciszyć.


15. Karuzelka podróżna Tiny Love - HIT



Tak, pomyślicie, że mam sponsoring od tej marki, ale, niestety, zupełnie nie ;) Tak się składa, że przy Felku wiele dobrego z ich metką kupiłam i teraz poszłam tym samym tropem. Nie zawiodłam się. Podróżna karuzelka jest absolutnie genialna - jedyne co bym zmieniła, to dodała regulację głośności. Baterie niezmieniane od dnia zakupu, czyli ok 4 miesiące ;) Moje maluszki uwielbiają ją, a główną zaletą jest możliwość dopięcia jej do wózka, fotelika, każdego łóżeczka - także turystycznego, dzięki czemu możemy ją ze sobą zabrać na każdą podróż, także na noc do dziadków (przy bliźniętach jeszcze nie próbowałam, ale skrycie marzę o tym ;) )

16. Krzesełko Tripp Trapp - HIT





Maluchy mają siedem miesięcy, jedzą, siedzą, bawią się przy stole. I teraz dopiero doceniam prawdziwy geniusz tego krzesełka. Nie zajmuje więcej miejsca niż zwykłe krzesło, jest dużo bardziej wygodne w użytkowaniu niż klasyczne giganty z plastiku i metalu... Do tego design - nie ma co mówić. To jest HIT hitów!

17. Kosz na zużyte pieluchy - KIT


(fot. bajkowachatka.pl)


Drogi - pojemnik jako tako, ale wkłady..!? Duży, niepraktyczny, a do tego jednak niehigieniczny. Kilkadziesiąt pieluch, fermentujących przez kilka(naście).. dni? Bleh. Myślałam, że ułatwi mi życie przy moich 42 stopniach schodów w domu, ale to był jednak zły pomysł. Wolę za każdym razem pieluchę zanieść na dół, niż mieć świadomość, że pielucha mi gnije w sypialni... i stoi nieużywany. Właściwie już się go pozbyłam ;)

18. Butelki, smoczki Suavinex i Philips Avent - HIT



(fot. Philips)


Przy bliźniętach używałam i używam do dziś tylko ich - błękitne butelki Avent i piękne wzory od Suavinex. Smoczki fizjologiczne i anatomiczne - moje maluszki chwytają każde, takie z nich ssaki. Smoczki do butelek pasują zarówno do Aventu, jak i Suavinexu, można więc używać zamiennie, ale nie ma potrzeby - każda marka ma swoją linię. Moje ulubione to smoczki trójprzepływowe :) Z czystym sercem polecam, sprawdziły mi się kolejny raz (przy Felku również ich używałam).

19. Drewniane gryzaki - KIT
      Żyrafka Sophie - HIT

(fot. Skip Hop)

Niestety, drewniane gryzaki zupełnie nie podeszły moim dzieciom. Zabawki, które miały doczepione kółka do gryzienia, same w sobie, owszem, ale gryzaki drewniane... ani ja, ani dzieci moje nie kumają tego pomysłu ;) Oczywiście, to moja subiektywna opinia, ale chłopcy mają teraz etap ząbkowania, gryzą wszystko, co popadnie, a akurat gryzaki budzą ich stanowczy sprzeciw, a raczej totalny brak zainteresowania. :/
Za to żyrafka Sophie... nie do zajechania ;) Pożerane są od kilku miesięcy i dalej nie mają chwili wytchnienia ;)

(fot. Lelushop.pl)


20. Kocyki bambusowe Tender Blanket od La Millou - HIT





Drogie jak nie wiem co, to jedyny ich minus - na szczęście maluchy dostały w prezencie z okazji chrztu. Ale... są GENIALNE. Odkąd je mamy - a dostaliśmy na początku tych afrykańskich upałów - używamy ich co chwilę, codziennie. Maluszki się nimi miziają jak pieluszką, bo są cienkie i lekkie. Przykrywam maluchy nimi w upały, bo nie umieją zasnąć bez przykrycia, jakiegoś minimalnego opatulenia... ale nie jest im gorąco - faktycznie budzą się chłodni, nie zgrzani, jak do tej pory, dzięki czemu śpią spokojniej i dłużej. Po prostu je uwielbiam :)

A Wasze typy pokrywają się z moimi? O czym zapomniałam, czego nie uwzględniłam, a może bardzo się mylę? Mam nadzieję, że nie uraziłam nikogo swoimi spostrzeżeniami - ale wpis miał być szczery, to jest :D 
Czekam na Wasze opinie! Czego w tym zestawieniu brakuje?

~P. 

21 komentarzy:

  1. niestety nie wszystkie torby skip hop można prać. kupowałam w ich sklepie i wybrałam model, co można spokojnie prać w pralce.
    a po pieluchach premium care - mega uczulenie :(. zbawienne okaząły sie te nowe lidlowe :-)
    my jestesmy na troche późniejszym etapie - ale u nas hitem (po raz drugi) jest szczeniaczek-uczniaczek

    ES :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie co mama to opinia, co dziecko to nowy test :)) trzeba próbować. Szczeniaczek uczniaczek też u nas był hitem, ale najbardziej garnuszek na klocuszek ;) u starszaków w sensie ;)

      Usuń
  2. Uchroniłaś mnie przed wpakowaniem oszczędności w tą torbę od skip-hopa (akurat ten model sobie upatrzyłam!)
    Także dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. huśtawka hybrydowa jest suuuper,koleżanka ma też bliźniaki ,więc często jej pomagam....Baterie fakt kończą się mega szybko,ale Sprytny tatuś przerobił ją ,i jest ładowana na prąd.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to by mi się przydało. Elektryczne krzesełko ;) hihihi

      Usuń
  4. Mając dzieci kupowałam to co jest na maxa niezbędne, daleka jestem od gadżetów i innych wynalazków, tych jakieś 10 lat temu było o niebo mnie i cale szczęście:) Avent marka sprawdzona też polecam, pampersy super sprawa wiadomo, teraz jest więcej opcji niż kiedyś, Dady nie używałam a jak raz kiedyś kupuje to do awaryjnych sytuacji ... dla dzieci pampersa lub nivea kupowałam ...ciuszki z reserved kupuje odkąd są i nigdy się nie zawiodłam , nie kupuje tam butów bo szmelcowate odradzam ...5-10-15 i smyk to dla dzieci używam z ciuchów,buty wiadomo to już dla biegających dzieci muszą być porządne i tylko nasze polski, ciuchy z Pepco szmelc raz kupiłam oddałam bo się rozpadło nigdy więcej nie kupię. torby specjalnej nie kupowałam , miałam od wózka i była spoko, potem to już swoja torebka worek i na maxa wypakowana ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, z czasem każda mama nosi po prostu większe torebki ;)))

      Usuń
  5. Z ciuszków to samo plus jeszcze F&F czyli z Tesco (na Cisowej) :) są tam naprawdę ładne ciuszki, niedrogie, duży wybór i nic się z nimi nie dzieje w praniu itd.

    Whisbear to odkrycie roku 2015 dla mnie osobiście :) skuteczność nadspodziewana

    Tripp trapp i Tiny love rewelacja

    Pora przetestować Wasze legginsy lub bloomersy, narazie kupiłam bluzę bambi

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana, a co to za cudne łóżeczka maja Twoi najmłodsi? Jaki to model i marka i gdzie kupić? Zakochałam sie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też bardzo lubię tiny love, mają bardzo przemyślane produkty (nie to, co fisher price, co nie dość, że drogi, to większość ich zabawek byly o kant tylka potluc). Jesli chodzi o zabawki dla najmlodszych, to drugi raz mamy motyla od lamaze i grzechotki od nich i... te zabawki sa wręcz wielbione przez moje maluchy. Starsza Karola bawiła się nim ponad rok, młodsza Dobrusia-zobaczymy, ale to pierwsza i jedyna zabawka ktora ją zainteresowala spośród sterty innych i bardzo się przy niej uaktywnia.
    Co do kocykow-niestety cena bambusowego w la milou mnie przerasta, ale na okrągło i do wszystkiego używamy pieluszek bambusowych. Sa cudownie milutkie, a przy noszeniu w chuście wkladam je pod buzię dzidziusia i cudownie wszystko wchlania i chlodzi, także mimo upałów problem potowek się nie pojawił; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kocham bezbrzeżną miłością te kocyki, odkąd je mamy nie używam innych :) Właśnie cudownie chłodzą, jak i grzeją, gdy potrzeba. Genialne. :)

      Usuń
  8. Pat, dzięki Tobie kupiłam nowe chusteczki Dady i te Tami, będę próbować na młodym, bo lada dzień pewnie wyjdzie ;)
    A czy próbowałaś tych chusteczek Velvet? Ja próbowałam obu wersji, choć już nie używam ich do pupy dla dzieciaczków, ale do rąk itd., bardzo ładnie pachną i są przyjemne w użyciu, nic o alkoholu w nich nie ma ;)

    Jeśli chodzi o huśtawkę, no to sama będę miała przyjemność jej używać (jeszcze raz dzięki :*), mam nadzieję, że się sprawdzi :)

    U mnie kosz na brudne pieluszki (akurat miałam Angelcare) również się nie sprawdził. Wolałam już zwykły mały kosz na same pieluchy, ale wyrzucane codziennie. Niestety te całe kosze to wyrzucone pieniądze :/

    Tak jak Ty, za każdym razem odkrywam coś nowego, za Twoją radą kupiłam też jeden smoczek suavinex i zobaczymy, czy się przyjmie ;) Wcześniej używałam butelek Tommee tippee, tym razem jeszcze nie wiem, może też spróbuję aventu, jak już przyjdzie pora :)

    Uwielbiam gadżety, ale mój mąż tego nie rozumie :P więc nie wszystko mogę kupować hehe, choć postaram się go przekonywać, że wszystko jest niezbędne :) Najbardziej chciałabym nowy wózek, ale stwierdziłam, że na pół roku nie opłaca się kupować, a potem już zainwestuję w spacerówkę, jak pozbędę się mojego podwójnego rok po roku, bo już go nie potrzebuję :)

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  9. O, sporo typów nam się pokrywa :) Między innymi karuzela Tiny Love - baterie trzymają do dziś, a kupiliśmy ją synkowi już prawie trzy lata temu :) Niestety, nasza młodsza córeczka Reginka nie nacieszyła się nią zbyt długo, bo starszy brat wlazł do jej łóżeczka i połamał pozytywkę, widać uznał, że to jego i tylko jego ;) Ale jeszcze do dziś włączamy sobie czasem... ja z sentymentu ;) Naszej trzeciej pocieszce, która jest w brzuszku albo naprawimy rączkę pozytywki, albo kupimy nową.

    Maść pośladkowa rzeczywiście super, my dostaliśmy ją na alergię, gdy Reginka miała siedem miesięcy, a później drugi raz, też dla Reginki, po grypie żołądkowej miesiąc temu, bo biegunka strasznie odparzała.

    Ubranka kupujemy różnie, najczęściej w C&A i w H&M, są faktycznie dobre. Ale chyba najlepsze jakościowo, jakie mamy, nic się z nimi nie dzieje, mimo że niektóre nosi Reginka po Jerzyku, a jeszcze będzie pewnie nosić kolejna dzidzia, są prane ze sto razy lub częściej, nawet w bardzo wysokich temperaturach, to ubranka z Lidla. U nas zdecydowanie Hit. O dziwo nawet często lepsze jakościowo niż ubranka z Mothercare. No i jeszcze upatrzyliśmy sobie Coccodrillo, też super. Boską kolekcję dopiero będę próbować, bo odkryłam Was niedawno :)

    U nas Jerzyk nauczył się szybko zasypiać właśnie z titkiem i z niuńkiem (tak nazwaliśmy jego ukochaną pieluszkę tetrową), a Reginka, cóż, to temat na pracę naukową. Potrzebowała szumu, tylko nie wpadliśmy na to, by kupić szumiącego misia. Przez jakiś czas szukałam płyty CD z szumem, ale wreszcie wystarczył... włączony okap w kuchni. Mieszkamy na jednym poziomie, więc przy szumie z kuchni śpi teraz cała nasza rodzina ;) Ale przy trzecim dzieciątku zamierzam kupić właśnie misia. Przeprowadzimy się do sypialni na piętrze, a nie wyobrażam sobie przeprowadzki z okapem kuchennym ;p No chyba że trzecie będzie równie dobrze ułożone jak najstarszy brat :)

    Po pieluszkach Pampers wiele dzieci znajomych ma uczulenia i odparzenia, więc my od początku stosujemy najzwyklejsze Dada z Biedronki i jesteśmy zadowoleni.

    Uff, ale się rozpisałam. Dodałabym jeszcze to i owo, ale kończę, nim wyjdzie mi referat :)

    Pozdrawiam z Kaszub!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrowienia i ogromnie dziękuję za tak wyczerpujący komentarz - uwielbiam takie!

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam pytanie trochę z innej beczki ;) Mój 4-miesięczny synek zasypia sam, ze smoczkiem i pieluszką i szczerze mówiąc mam dylemat. Smoka dostaje tylko do spania - czasami wypluwa od razu, czasami śpi z nim jakiś czas, nie wyjmuję mu go z ust, kiedy zaśnie. Czy wszystkie Twoje dzieci używały smoczka i czy miałaś problem, aby je oduczyć ssania go? Kiedy ostatecznie żegnały się ze smokiem? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnie, od 1,5 do 2,5 roku :) ale jeden - dwa dni wystarczyły, by zapomniały. Bez tragedii :)

      Usuń