piątek, 27 grudnia 2013

Dream coming true... o podróżach bliższych i dalszych ;)



     Nigdy nie uważałam, że gdzie indziej jest lepiej. Uważam, że każdy jest kowalem własnego losu i każdy niesie odpowiedzialność za to, co zrobi ze swoim życiem, jak wykorzysta szanse, podsyłane przez życie.. i nigdy, absolutnie nigdy nie chciałam żyć gdzie indziej. Polska mnie spełnia.

Co innego podróże. To moja miłość absolutna i w skrytości marzę o wyprawach jak te Beaty Pawlikowskiej czy Martyny Wojciechowskiej, a nawet mojego idola Cejrowskiego (chociaż nie ze wszystkimi jego poglądami się zgadzam, co nie ma nic do rzeczy w przypadku podziwiania jego talentu do obserwacji i narracji) ;) Nie wiem, czy kiedyś na taki ekstremalny wyjazd się odważę, ale marzyć zawsze można - i małymi kroczkami przeć do celu :)
Kiedyś założyłam sobie, że do 30tki zwiedzę wszystkie stolice Europy. Nie udało mi się, może nie do końca się starałam, a może w niektórych miejscach na tyle się zakochałam, że byłam częściej niż raz (Berlin, Paryż, Londyn) i nie starczyło mi czasu na inne? Byłam też w wielu państwach, nie będąc w ich stolicach (np Holandia, Belgia), powiedzmy, że zaliczone ;) A w wielu w ogóle nie zawitałam (Węgry, Białoruś, Ukraina).. Nie robię sobie wyrzutów, nie sprostałam dziecięcej wizji, ale już mi to niepotrzebne. Staram się wykorzystywać okazje, jakie mi się nadarzają, i wyjeżdżać tak często, jak to możliwe, będąc pełnoetatową mamą. Czyli nieczęsto :D A jednak.. ten rok był dla mnie bardzo łaskawy. trzykrotnie byłam w Warszawie, Kraków, Kazimierz, Norymberga, Paryż... najeździłam się i mam z tego powodu cudowne wspomnienia i dużą satysfakcję.

A teraz spełnia się moje marzenie śnione od dziecka... czyli wyjazd do USA. Aż nie wierzę do teraz, że to piszę :) Że to prawda! Tak spontanicznie zdecydowaliśmy się starać o wizę - bo kolega znalazł tanie bilety na Sylwestra do Miami ;) I tak, od słowa do słowa, przy ognisku i przy procentach ;) podróż z marzeń powoli stawała się rzeczywistością. Proces wizowy trwał kilka dni od początku wypełniania wniosku do pieczątki w paszporcie :) Zakup biletu, ułożenie planu podróży (do dziś :D proces długotrwały) i zapowiada się fantastyczna, siedemnastodniowa podróż... zaczynamy od Miami i okolic (Key West, Orlando), a potem ruszymy na kilka dni do Nowego Jorku. Nie do wiary.. Zobaczę Disneyland (totalne dziecięce marzenie moje!!!!!!), siedzibę NASA, a także park Universal Studios ;) Pobawię się w fajnym klubie na Sylwestra, zrobię cudne foty na Key West, zrobię mega zakupy w tamtejszych mall'ach ;) I nie wiadomo, co jeszcze!
Natomiast w NY nie planuję niczego - 5 dni to tak mało, że nie mam zamiaru zmienić się w japońskiego turystę i zaliczać kolejnych 'place to be'. Hotel mamy na Times Square, w cenach jak w Jastrzębiej Górze po sezonie ;) Samo centrum. Chcę pooddychać powietrzem tamtejszym, poprzyglądać się miastu, jego mieszkańcom. Zobaczyć wystawy na Piątej i przejechać się autobusem na Brooklynie ;) I obiecuję zdać z tego wszystkiego wypasioną relację :D

DUMBO! Mój absolutnie ukochany disneyowski bohater :D


Tę ekipę chcę spotkać :D 



I poczuję się jak księżniczka... na bank :)



Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby nie rodzice nasi.. Muszę im pięknie podziękować (choć dziękowałam już  i dziękować będę stukrotnie jeszcze), bo chcą zająć się w tym czasie naszym przychówkiem :D Jedziemy, oczywiście, sami ;) Przez siedemnaście dni będą się nimi zajmować, a raczej - starać się nie zwariować :D Dzieciaki mamy grzeczne, w sumie ;) Ale w liczbie trzech - i to żywych chłopców - to może być momentami jak walka z wiatrakami :D Także życzmy im powodzenia i morza cierpliwości! (Moje się powoli wyczerpuje i módlmy się, bym TAM zdołała naładować bateryjki, by dalej śmigać jak króliczek duracella ;) )
Kwestię tęsknoty za dziećmi totalnie przemilczę, bo już mi się broda trzęsie.. tak cudowny teraz czas, świąteczny, dla mnie najlepszy w całym roku... cudowne były te dni ostatnie, spędziliśmy je w piątkę w większości, bawiliśmy się, układaliśmy klocki, graliśmy w gry, także na XBOXie w nowe nabytki (Harry Potter wymiata :D polecam). Tak mi żal się z nimi rozstawać!!! A z Felutkiem moim najcudniejszym, który chodzi i powtarza "mamuś, kocham cię!", "tatusiu, kocham cię!".. I gramoli się co noc do łóżka, powtarzając - "ja ś tobą, mamuś, psiklyj mnie, bo mi zimko"... no błagam, nie chcę już o tym myśleć!..

Ale zostają w najlepszych rękach... tu z babcią Bożeną i małym kuzynkiem Bru :)



Jeszcze jedno. Naprawdę prawdziwe jest powiedzenie - szewc bez butów chodzi... Tak chciałam uszyć sobie sukienki na wyjazd... kupiłam nawet piękne dresowe dzianiny.. sukienki miały być codzienne..
I NIC z tego nie wyszło :((( No nic... dosłownie NICZEGO sobie nie uszyłam i to jest po prostu skandal! Dlatego dzisiaj, skoro cudownie szybko uwinęłam się z pakowaniem, postanowiłam uszyć sobie choćby tycią pierdołę. Nie mam żadnego pokrowca na moje cudne cacko od Olympusa, czyli PEN mini, który jedzie ze mną w podróż życia ;) Dlatego postanowiłam na biegu i w najprostszy możliwy sposób, nie posiadając żadnego wykroju, uszyć sobie etui na aparat. Umówmy się - na pierwszy rzut oka widać, że to banalne szycie i Olympus nie odkupi ode mnie praw autorskich ;) ale wygląda fajnie, jeszcze lepiej na żywo niż na foto, jest ciekawy, a co więcej, na pewno mojemu Mini nic nie grozi w takim ochraniaczu :))) Mogę go bezkarnie wrzucić w tym futerale do torebki, a dzięki minky i skórze wzmocnionej od środka - na pewno nic mu się nie stanie :)
Zrobiłam też mocowanie z tasiemek i etui nie będzie mi spadało, gdy wyjmę z niego aparat. Zapinane jest na napy.







Dobra ;) Jest 3:15, za 45 min będzie po nas taksówka.. także moi kochani - mam nadzieję, że napiszę do Was już zza oceanu, a jeśli nie dam rady - to wiedzcie, że dobrze się bawię ;)

A, i przepraszam za niegramatyczne konstrukcje zdaniowe i ewentualne literówki :D Późna pora mnie tłumaczy.

CUDNEGO NOWEGO ROKU!!!!!!! 

Mój zacznie się szałowo ;)

~PaT



8 komentarzy:

  1. Wspaniałej podróży życzę :) Czekam niecierpliwie na relację

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę, podziwiam, gratuluję i nie mogę doczekać się relacji :-) zaciagnij się nowojorskim powietrzem chociaż raz w moim imieniu. Pozdrawiam i życzę powodzenia :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boziu , ale zazdroszczę-szczęściara!! Czekam na tą dłuugą relację i bawcie się tam dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  4. Z chęcią obejrzę relację z tamtejszego pobytu ! W sumie nie mogę się doczekać :) raz byłam wirtualnie w Disney.. bo oglądam polską rodzinę , która mieszka na Florydzie .
    POzdrawiam !
    PS. Wspaniałej zabawy !

    OdpowiedzUsuń
  5. boziu jak ja zazdroszcze...wyjazd do USA to moje marzenie od dawien dawna....ehhhhrozmarzyłam się :) udanej podróży i czekamy na relacje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow Pati jesteś boska poprostu z tą swoją energia i odwagą. Chyba własnie zostałaś moją idolką :)))) Czekam na post jak chyba nigdy wcześniej. Uściski i przywieźcie cudne wwpomnienia!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. wow super czekam na relacje USA to tez moje marzenie baw sie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakiż to aparacik? Olympus to wiem, ale ciekawi mnie model, bo zdjęcia macie tu śliczne!

    OdpowiedzUsuń