środa, 20 listopada 2013

Święta z BPM

No więc nadszedł moment odprawienia corocznego rytuału, jakim jest świąteczny seans filmu "Love actually" (nigdy nie będę używała polskiego tytułu!). Wiem, że pewnie pomyślicie, że strasznie to banalne i pretensjonalne, ale nic nie poradzę, że widziałam ten film już trzy miliony czterysta pięćdziesiąt osiem razy i ciągle nie mam dość;) Wciąż mnie tak samo wzrusza, choć za każdym razem w innym momencie. Nawet śmieszy tak samo, mimo że dialogi znam niemal na pamięć. W samochodzie odkurzyłam już ścieżkę dźwiękową, uwielbiam!! Ten brytyjski klimat jest dla mnie niezastąpiony.
Nie jestem zbyt oryginalna w swojej świątecznej pasji, ale co tam. Patrycja ma podobną, fanatyczną obsesję na punkcie tego filmu, co ja ;) Zresztą czasem organizujemy wspólne seanse, jak na przykład rok temu. Dziewczyny wpadły do mnie na seans, myśląc, że będzie najbardziej ekscytującą częścią wieczoru, a wyszły z wiadomością, że jestem w ciąży;) Niespełna rok później Maks ma już pięć miesięcy. Kasia, która była także obecna podczas seansu od tygodnia jest szczęśliwą mamą Leonka, który wtedy był jeszcze w sferze planów. A my z Patrycją bloga i wspólnego szycia nie miałyśmy nawet w sferze planów. Ciekawa jestem, co niezwykłego wydarzy się podczas nadchodzącego roku;)









Ten coroczny seans jest dla mnie datą rozpoczęcia przygotowań świątecznych. Od tego czasu zaczynam planować prezenty,  dekorować dom. A w tym roku jestem o wiele bardziej podekscytowana, bo Kuba jest już na tyle duży, że będę mogła sprawić, że świąteczny nastrój udzieli się także jemu.(mam nadzieję;-) Chciałabym, żeby moje dzieci pięknie wspominały Boże Narodzenie. Z takim samym sentymentem, z jakim wspominam je ja. Co roku jeździliśmy do babci i spędzaliśmy święta w sporym rodzinnym gronie, ok. 20 osób. W tym roku, pierwszy raz od wielu lat, planujemy duże, rodzinne święta.
Przygotowałyśmy dla Was z Patrycją pierwsze świąteczne uszytki. Mamy jeszcze trochę planów, ale na pewno jest coś, na co nie wpadłyśmy, a co chcielibyście zobaczyć. Podpowiecie?;)










Nie martwcie się, że ta poducha mało "treściwa", zabrakło miwypełnienia, braki nadrobię ;))) A bardzo chciałam pokazać wzór.

11 komentarzy:

  1. Dziewczyny! Czy to wy byłyście ostatnio w DDTVN? Pytam, bo rozpoznaję te bąble na materiale i jestem strasznie ciekawa, czy wy to wy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No a nawiasem, to nastrój świąteczny rozumiem CAŁKOWICIE. Ponieważ w tym roku banuję święta kulinarnie (znaczy, pieprzę gotowanie, bo w ubiegłym roku wydałam majątek i wpierdzielaliśmy wszystko aż do Sylwestra), celebrować będę inaczej. Mój syn już cierpi, bo mu śpiewam kolędy wespół z RMF Święta. Łahah. No a w sobotę KEVINSAMWDOMU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Lovelovelovelove!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas tradycji Kevina nie ma, ale może w tym roku wyjątkowo obejrzymy ;)

      Usuń
  3. a może jakiś bałwanek? czy to już przereklamowane?:)) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee nic przereklamowane nie jest, jak się w nową formę ubierze. Pomyślimy ;)

      Usuń
  4. Podusia w domki przepiękna!!!
    Paulina Piotrowska

    OdpowiedzUsuń
  5. Może piernikowe uszytki? Albo bombkowe? Coś w stylu pierwszej gwiazdki albo komety? Hmm.. Myślę dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Może piernikowe uszytki? Albo bombkowe? Coś w stylu pierwszej gwiazdki albo komety? Hmm.. Myślę dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja się ostatnio zauroczyłam reniferami...:) Kartki świąteczne robię już jakiś czas, ale czekam do 6 grudnia, bo wtedy załączam kolędy... Taka tradycja :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piernikowy ludek! :) cudne te poduchy :)

    OdpowiedzUsuń